niedziela, 24 marca 2013

Liebster Award

Jest to dla mnie kolejne zaskoczenie ! Dziękuję serdecznie http://friends-lovers-haters.blogspot.com/ i http://without-reason69.blogspot.com/ za te dwie nominacje !

Pytania, które dostałam:
1. Ile masz lat? --> 16 (w listopadzie skończę 17)
2. Jedna ulubiona piosenka z Up All Night --> Moments
3. Jedna ulubiona piosenka z Take Me Home --> Over again
4. Kogo oprócz 1D najczęściej słuchasz? --> Little Mix, Eda Sheerana, Miley Cyrus
5. Myślisz, że przyjaźń między dziewczyną i chłopakiem jest możliwa? --> pewnie
6. Ulubiona książka --> nie mogę się zdecydować między 'Harrym Potterem' i 'Władcą Pierścieni', więc chyba obie
7. Ulubiony aktor i aktorka --> aktor: Jackie Chan ♥ , a aktorki to nie mam tak jakoś
8. Co sądzisz o Perrie, Eleanor i Danielle? --> Jeśli chodzi o Perrie to kocham ja jako mixer. Jeśli chodzi o Danielle, Perrie i Eleanor to akceptuję je jako osoby i lubię, poniewaz dają szczęście moim idolom, a to jest przecież najważniejsze.
9. Oglądasz jakieś seriale? --> nie za wiele, ale oglądam. Tak w sumie, to chyba tylko 'Ostatnią szansę' i 'Taniec rządzi'
10. Ulubiony kolor --> żółty
11. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga? --> Już kiedyś o tym myślałam i od dawna miałam pomysł na to opowiadanie. Po prostu jednego dnia, poczułam, że to ten dzień. Otworzyłam laptopa i założyłam :) + chciałam zobaczyć, czy cokolwiek sensownego potrafię napisać


1. Który z 1D jest Twoim ulubieńcem i dlaczego? --> Moim ulubieńcem jest Lou. Wybrałam jego, ponieważ kocham jego specyficzny głos, jest taki oryginalny ♥ Ten jego brytyjski akcent, opiekuńczość, spontaniczność i dowcipy z czasów ♥ XF podoba mi się jego podejście do życia i prostolinijność.
2. Do której chodzisz klasy? --> do 1 klasy liceum
3.Jak długo jesteś Directioner? --> niezbyt długo. Od 1 czerwca 2012, więc niecały rok
4.Ulubiony dzień tygodnia? --> piątek - weekendu początek :D
5. Grasz na jakims instrumencie ? --> umiem grać na gitarze
6.Jesteś pewna siebie? --> raczej tak
7.Ile masz lat? --> 16 (w listopadzie skończę 17)
8. Wolisz Danielle, Eleanor czy Perrie? --> kocham je wszystkie. Każda z nich daje szczęście jednemu z moich idoli, więc ja też się cieszę. Chociaż tak w sumie, to pewnie najbardziej wolę Perrie, bo jestem mixer :D
9. Masz Twittera? --> oczywiście :) @penisbackflip69 (bez skojarzeń proszę xd)
10.Lubisz WF :P? --> całkiem :) niekoniecznie zaliczenia na ocenę, ale jak gramy w coś, np. siatkówkę to wręcz kocham
11.Ulubiony przedmiot w szkole? --> angielski

Blogi, które nominuję:
 
Pytania, które do nich mam:
1. Jak to się stało, że jesteś Directioner ?
2. Ulubiona piosenka na ten moment ?
3. Jaki jest twój ulubiony film ?
4. Ile masz lat ?
5. Twitter vs. Facebook ?
6. Lubisz Justina Biebera ?
7. Jesteś Larry Shipper ?
8. Co sądzisz o Perrie, Eleanor i Danielle ?
9. Masz rodzeństwo ?
10. Jakich wykonawców słuchasz ?
11. Uważasz się za nolife'a ?      
 

Rozdział 2.



                Obudziły mnie rano promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy, gdy uświadomiłam sobie, że wczorajsze wydarzenia są prawdziwe. ‘To nie był sen. Ja naprawdę poznałam Louisa Tomlinsona’ mówiłam do siebie w myślach. Czułam się taka szczęśliwa. Jako, że dzisiaj była sobota, postanowiłam spotkać się z CeCe. W weekendy na szczęście żadna z nas nie musiała pracować. Ani ja w warzywniaku, ani przyjaciółka w kawiarni. Szybko więc wstałam z łóżka, ogarnęłam się, nałożyłam lekki makijaż i jeszcze ubrana w piżamę, zeszłam na śniadanie. Moich rodziców nie było w domu. Oboje wychodzili do pracy zanim zdążyłam wstać. Szkoda, ale przez to widuję się z nimi tylko wieczorami. Zrobiłam sobie tosty i kawę. Z tak przygotowanym posiłkiem poszłam do salonu na kanapę. Włączyłam telewizor, chcąc się trochę zrelaksować. W telewizji jak zwykle nie było nic ciekawego. To polityka, to znowu jakieś latynoskie opery mydlane…W końcu znalazłam kanał muzyczny i zatrzymałam się na nim. To była jedyna stacja, na której zawsze dało się znaleźć coś interesującego. Było to dziwne, bo posiadam około 300 kanałów telewizyjnych…Zawsze mnie to zastanawiało…

                 Skończywszy posiłek, wyłączyłam odbiornik i postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki.
- Halo ? – odebrała zaspanym głosem dziewczyna.
- Wstawaj śpiochu ! – odpowiedziałam radośnie – Musimy się dzisiaj spotkać ! Mam ci tyle do opowiedzenia !
- Gdzie i o której ? – zapytała CeCe, próbując ogarnąć, co się dzieje.
- Może w naszym miejscu ? Tak około 12 ?
- Ok. To się widzimy – rzekła przyjaciółka i rozłączyła się.
Nasze miejsce…Tak naprawdę to nic szczególnego. To tylko stolik numer 3 pod oknem w kawiarni ‘Planet Muffin’. Zawsze się tam spotykamy i zamawiamy te same rzeczy. Dla każdej po latte machiato i muffince czekoladowej z budyniem waniliowym. Wszyscy kelnerzy nas tam znają. Wcale się nie dziwię. W końcu przychodzimy tam co najmniej raz w tygodniu od jakichś 5 lat.

                Spojrzałam na zegarek. Była 10.30. Stwierdziłam, że mam jeszcze sporo czasu, więc wzięłam się za lekturę ‘Władcy Pierscieni’. Film jest jednym z moich ulubionych, a jakimś cudem książkę zaczęłam czytać dopiero tydzień temu. Nie wiem dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej. Przecież kocham fantasy…

                Około 11.20 poszłam się przebrać, a następnie udałam się na przystanek autobusowy. Moja ulubiona kawiarnia była za daleko, by iść teraz do niej na pieszo.  W autobusie nie było za dużo ludzi. Jest sobota i pewnie niewiele osób wychodzi z domu.  Weekendy zazwyczaj wszyscy wolą spędzać w gronie rodzinnym, w spokoju i bez ogólnego zgiełku jaki panuje na ulicach Londynu. Przemierzając miasto, oglądałam wszystko, co działo się za szybą. Niezbyt interesujące widoki. Nikogo nie było na ulicach, nikt nie spacerował, nie zmierzał do pracy, do sklepu, czy gdzie by tam jeszcze mógł. Ogólnie cisza i spokój. Po około 25 minutach jazdy, dotarłam na mój przystanek. Wysiadłam z autobusu i zaczęłam podążać w stronę kawiarni.

                 Gdy dotarłam na miejsce, CeCe już tam na mnie czekała. Wyglądała jakoś dziwnie. Była taka jakaś szczęśliwa. Ale tak inaczej niż zwykle. Zazwyczaj po prostu uśmiechała się i wyglądała jak każdy normalny człowiek. A w tamtym momencie szczerzyła się do serwetki jak głupi do sera. Nie wiedziałam, o co jej chodzi. Czyżby mi o czymś nie mówiła ? Postanowiłam zakończyć już te domysły i podeszłam do naszego stolika. Przyjaciółka, gdy tylko mnie zobaczyła, rzuciła mi się na szyję, krzycząc ‘Ally ! Jak dobrze, że przyszłaś !’. Po chwili wypuściła mnie z uścisku, a ja próbowałam złapać oddech.
- Też się cieszę, że cię widzę CeCe – odpowiedziałam, gdy byłam w stanie wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa – Skąd u ciebie taki entuzjazm ?
- Emmm…może lepiej zamówmy – próbowała zmienić temat – Andrew ! – zawołała do kelnera, znajdującego się najbliżej – Poprosimy to, co zwykle.
Teraz to już zupełnie byłam zdezorientowana. O co jej znowu chodziło ? Tak się ucieszyła na mój widok, a teraz nawet nie chce o tym rozmawiać ? Dziwne…Chwila ! Jak mogłam wcześniej na to nie wpaść. Przecież ona zawsze się tak zachowuje, jeśli John ma coś z tym wspólnego. Znając tego chłopaka, zaczęłam się bać, w co znowu wpakował on moją kochaną przyjaciółkę.
- No więc… - zaczęłam, próbując jakoś nakłonić dziewczynę do zwierzeń – Jak tam ci się układa z John’em ?
Byłam pewna, że odpowie mi milczeniem albo jakimiś zdawkowymi informacjami. A ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej i zaczęła i opowiadać całą historię:
- Z John’em jest cudownie ! Nawet nie wiesz jak ja go kocham ! – rozpoczęła swój wywód CeCe – Zawsze było mi z nim świetnie, ale teraz to jest po prostu bajka, a nie życie. Wczoraj zabrał mnie po pracy na randkę. Nie mówił, że po mnie przyjdzie. To było totalne zaskoczenie ! – w tym momencie już poczułam, że ta historia zajmie nam dość długą chwilę – Najpierw poszliśmy na spacer po parku. Chodziliśmy tak w siebie wtuleni przez jakieś 2 godziny ! Nawet nie wiem, kiedy to minęło. No, ale mniejsza. Przejdźmy do sedna sprawy. Po jakże uroczym spacerze, poszliśmy na romantyczną kolację do najlepszej z londyńskich restauracji. Stolik już na nas czekał. Pięknie zastawiony, na środku bukiet czerwonych róż…To wszystko wyglądało po prostu przepięknie ! John powiedział, że on za wszystko zapłaci i mogę zamówić, co tylko zechcę.  A niektóre dania tam kosztują ponad 100 funtów ! Jaki z niego dżentelmen. – w tym momencie Andrew przyniósł nasze zamówienie. Ucieszyłam się, bo może CeCe jak zacznie jeść, to przestanie gadać. Kocham moją przyjaciółkę, ale jak zacznie jakiś wywód, zwłaszcza o swoim chłopaku, to końca nie widać – No i tak jedliśmy nasze dania, gdy nagle, John uklęknął przede mną. Tak ! Dobrze słyszałaś ! Uknlęknął ! I wiesz co powiedział ? – tutaj upiła łyk kawy, a ja przez 5 sekund mogłam napawać się dźwiękiem słodkiej, jakże upragnionej ciszy – Cytuję: ‘CeCe, jesteś najlepszym, co mnie w życiu spokało. Kiedy cię ujrzałem, od razu się w tobie zakochałem. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Miałaś na sobie czarną spódniczkę w serduszka i białą koszulkę. Wyglądałaś bajecznie ! Zastanawiałem się, jak do ciebie zagadać. Gdy w końcu zebrałem się w sobie, a ty mi dałaś swój numer, czułem, że to nie będzie zwykła znajomość. Było w tobie coś szczególnego, co mówiło mi, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni i powinniśmy spędzić ze sobą resztę życia. Więc teraz, tu w tej restauracji, postanowiłem spełnić to przeczucie. Moja najdroższa CeCe, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie ?’ – w tym momencie podniosłam wzrok na przyjaciółkę i zauważyłam, że cała jest zalana łzami. Nic dziwnego, iż pod koniec opowieści głos zaczął jej się łamać.
- Wow. A co ty mu odpowiedziałaś ? Zgodziłaś się ? – zapytałam, chcąc wyciągnąć od niej tą informację jak najszybciej.
- No oczywiście, że się zgodziłam głuptasie – odparła i otarła łzy z policzków – Myślisz, że gdybym się nie zgodziła, to siedziałabym tu teraz taka szczęśliwa ?
- Pewnie nie – odparłam zrezygnowana, chociaż wiedziałam, że wcale nie oczekiwała odpowiedzi – Ale wiesz, że John…
- Wiem. Mówiłaś mi już setki razy – CeCe nie dała mi dokończyć – Nigdy nie przepadałaś za John’em, ale proszę, zrób to dla mnie i spróbuj go zaakceptować
- Dobrze mogę spróbować – uśmiechnęłam się do przyjaciółki i poczęłam spożywać moją muffinkę.

                Siedziałyśmy przez dłuższą chwilę w milczeniu jedząc babeczki i popijając kawę. Nagle CeCe chyba sobie o czymś przypomniała, bo zauważyłam ten charakterystyczny błysk w jej oku.
- A o czym ty chciałaś ze mną porozmawiać ? – spytała, przełykając ostatnie kęsy muffinki
- Bo wiesz…Poznałam kogoś… - spuściłam wzrok i udawałam zainteresowanie blatem stolika. Nie chciałam, żeby zobaczyła, jak się rumienię, a czułam, że jestem czerwona jak burak.
- Serio ? Kogo ? Kto to jest ? Znam go ? Jak wygląda ? Ile ma lat ? Kiedy się z nim spotykasz ? – zarzuciła mnie lawiną pytań, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Po prostu na jakiekolwiek wspomnienie o Louisie, zatapiałam się w jego błękitnych jak ocean oczach. – No dalej. Opowiadaj – nalegała dziewczyna, co w końcu doprowadziło do mojej odpowiedzi
- Poznałam go wczoraj w warzywniaku – zachciało mi się śmiać. Jak to w ogóle brzmi ? ‘Poznałam go w warzywniaku’. Bardzo romantyczne miejsce na poznanie kogoś nowego. Tłumiąc swój chichot, kontynuowałam – Wpadł do niego jak oszalały i prosił o schronienie.
- To chyba jakiś wariat ! – wybuchnęła śmiechem koleżanka, a ja próbując jej nie zabić, mówiłam dalej
- To żaden szaleniec ! To, nie uwierzysz, ale to… - przerwałam, by zbudować odrobinę napięcia – Louis Tomlinson !
CeCe mi chyba nie uwierzyła. Wypluła z ust swoją kawę i krzyknęła:
- Louis ?! Tomlinson ?! Ale, że jak ?! Jak to możliwe ?!
Zakryłam jej usta rękami, chcąc uniknąć nadmiernego zainteresowania nami pozostałych klientów. Zamówiłyśmy po jeszcze jednej babeczce i na spokojnie opowiedziałam jej całą historię. Przyjaciółka stale patrzyła na mnie zdumionym wzrokiem. Chyba fakt, że znam 1/5 One Direction ją przerósł. CeCe nigdy nie była taką directionerką jak ja, ale starała się być na bieżąco z ich życiem.
- No i co teraz ? – zapytała – Kiedy się z nim spotkasz ?
- No więc…Ja tak jakby jeszcze do niego nie zadzwoniłam
- To na co ty czekasz dziewczyno ? Wracaj do domu bierz banana do ręki i umów się z nim ! – ostatnie zdanie wykrzyczała tak głośno, że wszyscy w kawiarni byli w stanie je usłyszeć. Od razu po całym lokalu rozległy się tłumione śmiechy. Czemu tu się dziwić ? W końcu CeCe kazała mi wziąć do ręki banana i się umówić. Ale to musiało zabrzmieć.
- Ok. Już wracam do domu. Dzięki za spotkanie – ucałowałam przyjaciółkę w policzek, zapłaciłam za swój posiłek i poszłam w stronę przystanku.

                Gdy dotarłam do domu, od razu pobiegłam do swojego pokoju w poszukiwaniu upragnionego banana. Znalazłam ! Szybko wpisałam numer na klawiaturze mojego telefonu, ale nie wiedziałam, co mam powiedzieć Louisowi. Jeśli oczywiście odbierze telefon. I tak stałam z jakieś 15 minut, zastanawiając się, co mam zrobić. Pozostaje jedno pytanie: ‘Zadzwonić czy nie zadzwonić ?’

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i jest drugi rozdział. Trochę długo mi to zajęło, ale nie miałam czasu. Jak już mówiłam będę dodawała chociaż jeden w tygodniu. Dodawajcie się do obserwatorów i piszcie swoje twittery w komentarzach. Będę informować o nowych rozdziałach. A tymczasem, jak myślicie ? Co zrobi Ally ? Zadzwoni ? Czy może jednak zrezygnuje ?

czwartek, 21 marca 2013

The Versatile Blogger Award

No więc byłam bardzo zaskoczona, kiedy wczoraj dostałam nominację do The Versatile Blogger Award przez http://www.without-reason69.blogspot.com/ Ale bardzo się ucieszyłam :D I serdecznie dziękuję za tą nominację ! Nie wiecie nawet ile to dla mnie znaczy !

NOMINOWANY POWINIEN:

- podziękować nominującemu na jego blogu
- ujawnić 7 faktów o sobie
- pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie
- nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autora nominowanego bloga

FAKTY O MNIE:

- mam na imię Ala
- jestem Directioner, Selenator, Bellarina, Mixer, Sheerenator, Smiler, Belieber, Lovatic
- kocham herbatę
- jestem uzależniona od palowania paznokci
- mam świra na punkcie słów: yolo, swag, random i rzeżucha
- umiem grać na gitarze
- bez muzyki moje życie byłoby puste

NOMINUJĘ:

- http://one-direction-loove-story.blogspot.com/
- http://www.moments-in-time-lovestory.blogspot.com/
- http://ilovemorethanthis.blogspot.com/
- http://summer-love69.blogspot.com/
- http://myloveslikeastarx.blogspot.com/
- http://nowe-zycie-z-one-direction.blogspot.com/
- http://pysska.blogspot.com/
- http://rightbackforyou.blogspot.com/
- http://smileforlifex.blogspot.com/
- http://www.would-she-love-you-like-i-would.blogspot.com/

       

 

środa, 20 marca 2013

Rozdział 1.

     Na początek chciałam wam powiedzieć, że jeśli chcecie być informowani na tt o nowych rozdziałach, to piszcie swoje tt w komentarzach lub piszcie do mnie na tt ----> https://twitter.com/penisbackflip69. Jeśli mielibyście do mnie jakieś pytania, to możecie pisać na tt lub na asku ----> http://ask.fm/PEENIIIIIISSBACKFLIP69.+ Dodawajcie się do obserwatorów :)

     A teraz może kilka informacji wprowadzających do opowiadania. Są wakacje, a konkretnie pierwsza połowa lipca 2012r. Akcja dzieje się w Londynie, a całość jest opowiadana z perspektywy głównej bohaterki - Ally.

     To chyba wszystko, co chciałam powiedzieć. Miłej lektury :)

 

     Obudziłam się o 7 rano z wielką ochotą na zwagarowanie z pracy. Nie miałam dzisiaj ochoty na kolejny dzień stania za ladą w jakimś warzywniaku na obrzeżach Londynu. Co prawda ta praca daje mi odpowiednie zarobki, ale do najciekawszych nie należy. Stoisz w pomieszczeniu pełnych skrzynek owoców i warzyw. W powietrzu unosi się przyjemy zapach jabłek...Ale co z tego ? Są wakacje. Lipiec. Słońce świeci jak oszalałe, a na dworze jest gorąco. Właśnie skończyłam szkołę i powinnam spędzać ostatnie wakacje przed pójściem na studia na wypoczynku. Najlepiej gdzieś, gdzie o nic nie trzeba się martwić. Chętnie pojechałabym tam z CeCe. Poopalałybyśmy się, poleżały na plaży, pochodziły na imprezy...Dobra ! Koniec ! Starczy tych marzeń ! Trzeba zwlec się z łóżka i przygotować się do wyjścia do pracy.

     Wstałam z łóżka i odbyłam poranną toaletę. Nie zajęło mi to za dużo czasu. W końcu to nic trudnego. Parę pociągnięć maskarą, trochę pudru i gotowe. Z łazienki poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w biały top i czarne krótkie spodenki. Na stopy założyłam czarne balerinki, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Razem dawało to niesamowity efekt. Sięgające do psa blond włosy idealnie dopełniały cały wizerunek. Tak przygotowana, zeszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie. Jako, że nie byłam zbyt głodna, spożyłam miskę płatków z mlekiem i wypiłam filiżankę kawy. Spojrzałam na zegarek. Była 7.40. Idealny czas na wyjście do pracy. Warzywniak, w którym pracuję, nie jest bardzo oddalony od mojego miejsca zamieszkania, ale trzeba tam dojechać metrem.
 
     Na stacji jak zawsze było tłoczno. Te same twarze widziane codziennie mijały mnie po drodze do mojego pociągu. Gdy tylko przepchnęłam się przez tych wszystkich ludzi, spokojnie zajęłam miejsce przy oknie i czekałam aż na tablicy wyświetli się nazwa mojej stacji docelowej. Dojechałam. To już. W końcu to tylko 3 przystanki.

     Po dojściu do drzwi warzywniaka, standardowo otworzyłam sklep i rozpoczęłam swoją jakże fascynującą pracę. 'To tylko do 17' pomyślałam. 'Wytrzymasz.' 

      Dzień mijał dość szybko. W sklepie był niezbyt duży ruch. Co jakiś czas ktoś wchodził i kupował to jabłka, to znów trochę marchewki. Jednak w okolicach lunchu wszystko ucichło. O tej godzinie ludzie siedzą w domach lub jedzą coś na mieście. Nikt nie ma czasu ani ochoty na robienie zakupów w jakimś zwykłym warzywniaku. Jakie było moje zdziwienie, kiedy o 13 do sklepu wbiegł jakiś chłopak. Miał założony kaptur na głowę i okulary przeciwsłoneczne, więc nie mogłam dostrzec kim był mój nowy klient. Zanim zdążyłam wypowiedzieć swoje kasjerskie 'Dzieńdobry', przybysz zapytał:
- Mogę się gdzieś tutaj schować ? Proszę.
Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Bo jakim normalny człowiek wbiega do warzywniaka i chce się ukryć ? Chyba tylko idioci...No, ewentualnie wariaci. 
- Ale nie obrabowałeś banku ? - zapytałam, a na jego twarz wkradł się nieśmiały uśmiech.
- Nie. No skądże. Chcę się ukryć przed moimi fankami. Wszystko ci wytłumaczę, tylko proszę pomóż mi.
Przez jego głos i nieznikający z twarzy uśmiech, nie mogłam mu odmówić. Nie wiem dlaczego, ale coś szczególnego przyciągało mnie do tego chłopaka. Był jakiś taki inny. Nie był podobny do facetów, których wcześniej znałam. Skinęłam głową i zaprowadziłam go na zaplecze. 
- Tutaj jest bezpiecznie. Możesz zostać, jak długo chcesz. - powiedziałam, na co chłopak ściągnął swoje 'przebranie' i powiedział:
- Jestem Louis Tomlinson. Dziękuję ci za pomoc. - teraz to dopiero się uśmiechnął ! Myślałam, że zemdleję ! Tak cudownego i szczerego uśmiechu jeszcze w życiu nie widziałam. Zrobiło mi się ciepło na sercu, bo wiedziałam, że był on przeznaczony specjalnie dla mnie.
- Miło cię poznać. - odwzajemniłam uśmiech - Nazywam się Ally Murray. Teraz muszę wracać za ladę, więc wybacz, ale muszę cię zostawić samego.  
Chłopak tylko kiwnął głową na znak, że się zgadza, a ja wyszłam z pomieszczenia.

     Stanęłam przy kasie i zaczęłam rozmyślać, jak to możliwe, że taka gwiazda jak Louis Tomlinson tak po prostu wbiegła do mojego sklepu i poprosiła o schronienie. Nie sądziłam, że znani ludzie są zdolni wymyślić coś takiego. Z drugiej jednak strony, to Louis Tomlinson. Tylko on mógł wpaść na taki pomysł. 'Może wpadł na marchewkę?' pomyślałam. 

     Tak. Macie mnie. Jestem directionerką. Odkąd zobaczyłam ich pierwszy występ na żywo w telewizji. Wiedziałam, że w tych chłopakach jest coś szczególnego. Byłam wręcz pewna, żedaleko zajdą. A teraz co ? Są znani na całym świecie. Ja to jednak mam przeczucie.

     Stałam tak i rozmyślałam, gdy nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. 
- Louis ! - krzyknęłam lekko przestraszona - Zaskoczyłeś mnie.
- Przepraszam. Nie chciałem, żebyś dostała zawału - powiedział trochę smutnym głosem - Ale przecież musiałem ci jakoś podziękować za uratowanie mi tyłka. Gdyby nie ty, to pewnie chodziłbym teraz po ulicy w porwanych na strzępy ciuchach i to jeszcze na boso. Kocham moje fanki, ale niektóre jak zaczną, to potem tak to się kończy.
- Nie szkodzi. - uśmiechnęliśmy się do siebie i znowu poczułam to przyjemne ciepło w sercu. Czemu on tak na mnie działa ? Próbowałam to sobie jakoś wyjaśnić, ale nie potrafiłam.

     Do wieczora nie było już żadnego klienta w sklepie, więc resztę dnia spędziłam w warzywniaku rozmawiając z Lou o wszystkim i o niczym. Opowiedziałam mu o sobie trochę i bardzo zainteresowała go moja pasja do muzyki. Nie wiem, jak do tego doszło, ale jakimś cudem Louis powiedział, że muszę kiedyś coś zagrać dla niego i dla chłopaków. To byłoby spełnieniem marzeń. Grać beztrosko na gitarze dla swoich idoli.

     Wybiła 17. Powiedziałam chłopakowi, że muszę zamknąć sklep i trochę w nim posprzątać zanim wyjdę.
- Pomogę ci - zaproponował Louis. - A potem odprowadzę cię do domu.
- Ale... - chciałam zaprotestować, ale chłopak miprzerwał.
- Nie ma żadnego ale. Pomagam ci i koniec. A jeśli chodzi o odprowadzenie cię do domu, to uczynię to z najszczerszą przyjemnością. - tu puścił do mnie oczko. Poczułam, że chyba zaczynam się rumienić. Nie chciałam mu tego teraz okazywać. To za wcześnie. Dopiero co go poznałam, a już bym coś do niego czuła ? Dziwne...Przecież ja się nie zakochuję. Przynajmniej teraz tak jest. Po tym jak poznałam tych wszystkich dupków, z którymi kiedyś byłam. Jak ja w ogóle mogłam dopuścić do rozpoczęcia jakiejkolwiek rozmowy z nimi ? Przecież oni nie zasługiwali na to.

     Jakoś się uwinęliśmy z tym sprzątaniem przed wybiciem przez zegar godziny 18. Nie powiem, żeby to było szybko, ale jak na nasze 'sprzątanie', to zrobiliśmy to błyskawicznie. Znacznie wolniej się porządkuje skrzynki z warzywami, jak ktoś ciągle rzuca w ciebie zepsutymi mandarynkami. Lou bez przerwy to robił. Oddawałam mu wszystkim, co miałam pod ręką. To szmatą, to znowu jakiś zgniłym bananem. Było ciekawie, to fakt. Ale teraz mojego białego topu, białym nazwać już nie mogę. Cały jest różnokolorowych plamach z owoców i warzyw. 
- Gotowe - powiedziałam, gdy wreszcie skończyliśmy - Możemy już iść.
- Jasne - Lou uśmiechnął się i otworzył przede mną drzwi sklepu - Panie przodem.
- Dziękuję - powiedziałam przyjacielsko i opuściłam warzywniak. Louis wyszedł tuż za mną. Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęliśmy podążać w stronę mojego domu.
- Wiesz - zaczął chłopak - Pierwszy raz cieszę się z napaści fanek. Gdyby nie one, nigdy nie przyszedłbym do twojego sklepu i nie poznał ciebie - spuścił wzrok i począł patrzeć się na swoje buty. Chyba chciał uniknąć spotkania mojego spojrzenia w tym momencie.
- Też się cieszę - spojrzałam na Lou i obdarzyłam go najładniejszym uśmiechem, jaki tylko potrafiłam.

     Gdy dotarliśmy do mojego domu, Louis wręczył mi banana.
- Co to ma być ? - zapytałam zaskoczona
- Banan. Nie widać ? - odpowiedział chłopak z zadziornym uśmieszkiem
- Wiesz, że nie o to mi chodziło. Chciałam wiedzieć, dlaczego mi go dajesz.
-  Bo chciałem, żebyś miała jakąś pamiątkę z naszego spotkania. - uśmiechnął się szeroko - A teraz wybacz, ale muszę wracać do domu. Do zobaczenia - powiedział chłopak i przytulił mnie na pożeganie.
- Dziękuję. I mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Na te słowa chłopak wypuścił mnie ze swoich ramion, pocałował w policzek i odszedł. Lou szedł przed siebie, a ja stałam jak ten słup soli pod domem i trzymał tego banana w ręku. Popatrzyłam na żółty owoc w mojej dłoni i zaczęłam się do niego uśmiechać. Było to spowodowane faktem, że na jego skórce markerem był napisany numer telefonu. A pod nim słowa 'Zadzwoń. Louis xx'. Miałam ochotę wyciągnąć telefon i zrobić to w tamtej chwili, ale wziąłby mnie za wariatkę. Weszłam więc do domu, wzięłam z kuchni coś do zjedzenia i poszłam do swojego pokoju.

     Usiadłam na łóżku, wzięłam do rąk laptopa i poczęłam sprawdzać aktualności. Na twitterze wszyscy podawali dalej tweeta Louisa mówiącego: 'Jaki cudowny dzień ! Czekam na powtórkę :)'. Przez chwilę miałam wrażenie, że jego treść jest o naszym dzisiejszym spotkaniu. Nie sądziłam, że moje przypuszczenia są prawdziwe i w tej błogiej nieświadomości zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i jest pierwszy rozdział na moim blogu. Mam nadzieję, że się podobał. Może za dużo akcji w nim dzisiaj nie było, ale postaram się ją rozkręcić :) Jeśli przeczytaliście, to proszę o szczere opinie w komentarzach. Każdy z nich będę traktowała jako motywację do dalszego działania i ewentualnych poprawek. Następny rozdział powinien się pojawić jeszcze w tym tygodniu. Nie wiem jak często będę dodawała kolejne rozdziały, ale wydaje mi się, że co najmniej jeden tygodniowo. Kocham was xoxo

      


wtorek, 19 marca 2013

Bohaterowie

     W tym poście postaram się wam przybliżyć głównych bohaterów mojego opowiadania. Miłego czytania :)



Ally Murray

Ally jest 19-letnią dziewczyną. Jej rodzice - Helen i Frank są Polakami. Wyprowadzili się do Londynu zaraz po ukończeniu studiów. Wszystkie ich dzieci urodziły się już na terenie Wielkiej Brytanii. Ally urodziła się 19.11.1992r, a jej znakiem zodiaku jest Skorpion. Ma długie blond włosy, piękny uśmiech i brązowe oczy. Jest ona miłą, trochę świrniętą nastolatką. Ludzie mówią, że ma ładny głos, ale ona uważa, że jej jedynym talentem jest gra na gitarze i pianinie. Całe życie Helen uczyła ją tych umiejętności, gdyż jest nauczycielką muzyki. Dziewczyna nigdy nie uważała się za Brytyjkę. Zawsze mówi, że płynie w niej Polska krew i z rodziną rozmawia w ojczystym języku. Dziewczyna pracuje w warzywniaku na obrzeżach miasta. Chce przez wakacje zarobić pieniądze na wynajem mieszkania na czas studiów. Chce się wyprowadzić z domu i zamieszkać razem ze swoją przyjaciółką. Ally nie ma chłopaka. Z kilkoma się spotykała, ale był to duży błąd w jej życiu. Teraz czeka na tego jedynego...

Lilly Murray

Lilly jest starszą siostrą Ally. Jej znakiem zodiaku jest Lew. Lilly ma 26 lat i jest lekarzem w jednym z londyńskich szpitali. Ma narzeczonego - Justina. Jest to jej stary kolega ze szkoły. Zawsze dobrze się ze sobą dogadywali, a pewnego razu postanowili pójść na randkę. Od tamtej pory są razem i niedługo mają zamiar zalegalizować swój związek. Lilly jest oparciem Ally. Młoda dziewczyna wie, że zawsze może liczyć na wsparcie starszej siostry i mądrą poradę. 

CeCe Hudson

CeCe to najlepsza przyjaciółka Ally od piaskownicy. Dosłownie ! Poznały się na placu zabaw, kiedy CeCe się włosy zaplątały w łańcuch od huśtawki. Ally była wtedy jedyną osobą, która jej pomogła. Co prawda wyrwała jej połowę włosów, ale od tamtej pory są nierozłączne. Razem chodziły do szkoły, na zakupy, imprezy...Teraz kiedy pora wybierać kierunek studiów, chyba się rozstaną. Ally ciągnie do muzyki, Cecilię (bo tak właściwie brzmi jej imię) w stronę gastronomii. Dziewczyna na czas wakacji zatrudniła się w kawiarni w centrum Londynu. CeCe pochodzi z Wielkiej Brytanii, ale dzięki swojej bff poznała polką kuchnię, którą teraz kocha. Jest ona bardzo sympatyczna i przyjacielska, jednak potrafi być wredna, gdy ktoś jej zajdzie za skórę. CeCe kocha imprezy. Nie ma takiego weekendu, w którym nie poszłaby na jakąś. Zazwyczaj namawia przyjaciółkę, by z nią poszła. I dobrze, bo Cecilii przydaje się przyzwoitka. Dziewczyna jest piękną, długonogą brunetką o zielonych oczach. Nic dziwnego, że ma chłopaka. John jest w tym samym wieku co dziewczyny - 19 lat. Chłopak nie przypadł do gustu Ally. John pali, czasami bierze narkotyki i namawia do tego CeCe. Jednak dziewczyna zignorowała argumenty przyjaciółki i dalej się z nim spotyka. Jak się dalej potoczą losy tego związku ?

Mike Samson

Mike ma 30 lat. Jest właścicielem warzywniaka, w którym pracuje Ally. Jego postać rzadko będzie się pojawiać i nie odegra ważnej roli.

One Direction

Tych panów chyba nie muszę przedstawiać ;)

Hey Misie ♥

Witam !


        Witam na moim blogu ! Dopiero zaczynam, więc mam nadzieję, że się wam spodoba, to, co napiszę. Będzie się tutaj znajdowało opowiadanie, na które wpadłam już dość dawno temu. Nie wiem dlaczego, ale dopiero dzisiaj zdecydowałam się je pisać na blogu.
        Jeśli chcecie być informowani, to podawajcie w komentarzach swoje twittery. Liczę na wasze komentarze i szczere opinie. Mam nadzieję, że będą one motywacją do mojej dalszej pracy.
        Pozdrawiam was Misie ♥